top of page

Gdzie zniknęła twarz Kablówki ? - jedyna taka rozmowa z Małgorzatą Chir

  • Zdjęcie autora: mateuszstawicki
    mateuszstawicki
  • 20 lip 2014
  • 5 minut(y) czytania

Małgorzata Chir przez przeszło 8 lat była twarzą kołobrzeskiej telewizji kablowej. To ona była kojarzona z Informacjami dnia w TKK. W pewnym momencie a dokładnie w październiku 2013 zniknęła z ekranów kołobrzeskich telewizorów. Przez ponad rok mogliśmy czytać jej teksty i oglądać w programach z Dygowa czy Ustronia Morskiego na portalu KołobrzefNaFali.pl. Teraz pracuje w urzędzie gminy Ustronie Morskie w referacie promocji. O jej początkach w dziennikarstwie rozmawialiśmy kilka miesięcy temu.


Jak rozpoczęła się twoja historia z dziennikarstwem i z czym ona była związana?


Z pierwszą pracą. Po ukończeniu studiów zaczęłam zastanawiać się gdzie chciałabym pracować, a ponieważ chyba od zawsze drzemała we mnie potrzeba „upiększania” otaczającej nas rzeczywistości, postanowiłam zacząć od tego, co już na pierwszy rzut oka wydało mi się okropne. Chodziło o program lokalnej kablówki, głównie jej oprawy graficznej. Niestety jej szefostwo nie dostrzegało potrzeby zmiany jej wizerunku ani zatrudnienia mnie. Postanowiłam więc poszukać nieco dalej. Jak się okazało, owo nieco wyniosło ponad godzinę drogi pociągiem – czyli z Białogardu do Szczecinka, gdzie trafiłam do firmy Gawex Media, oferującej lokalny program telewizji kablowej, Internet i telefonię. Kilka dni po wysłaniu do niej swojej oferty, otrzymałam wiadomość zwrotną, iż proszona jestem o stawienie się na rozmowę w wyznaczonym dniu. Gdy przyjechałam, w firmowym korytarzu, na piętrze biurowym, spotkałam kilkoro młodych ludzi, z których jeden zapytał: ty też na casting? Jaki casting? - pomyślałam. Moje zdziwienie i zastanawianie nie trwało jednak długo. Już po chwili posadzono mnie w studiu telewizyjnym, przed kamerą i poproszono o przeczytanie wiadomości. Wydało mi się to całkowitym absurdem, w końcu miałam być i z wykształcenia byłam grafikiem. Szef jednak stwierdził, że mam „wszystko co trzeba” by zostać... dziennikarką. Bardzo szybko nauczyłam się, że rzeczywistość nie wymaga tego, by ją upiększać, lecz tego by ją pokazywać taką jaka jest – bo na to zasługują wszyscy (niezależnie od tego, z której strony kamery czy mikrofonu się znajdują).


Większość ludzi obawia się wystąpień, czy masz tremę stres przed i podczas rozmów czy wywiadów.


Już nie. Próbuję sobie przypomnieć swoje początki i przypominam sobie radę swojej pierwszej „telewizyjnej” koleżanki, która brzmiała mniej więcej tak: wyobraź sobie, patrząc w kamerę, że po drugiej stronie siedzi twoja ukochana ciocia. Wyobraziłam więc sobie setki cioć, mam, wujków, przyjaciół itd... Po pewnym czasie uświadomiłam sobie jednak że adresatami mojego „dziennikarstwa” może być zarówno prezydent, jak i kaleka czy człowiek bezdomny. Czy czułam kiedykolwiek stres? - jeśli tak nie ze względu na to, jak „wpadnę”, czy zostanę odebrana, lecz z powodu odpowiedzialności.


Jaka jest najlepsza recepta na stres, którą mogła byś polecić innym ?


Każdy musi wypracować w sobie swój własny sposób. Odnaleźć odpowiedź dlaczego się stresuje. Widzów czy słuchaczy nie interesują nasze lęki, lecz to co mamy do przekazania – nad tym radziłabym się skupić.


Co jest najciekawsze w pracy dziennikarza, a jakie są punkty krytyczne?


Krytyczne zawsze są momenty, gdy spotykasz się z cierpieniem, bólem i nieszczęściem ludzkim, w którym nie możesz ulżyć. Ludzie oczekują twojego zaangażowania i wczucia w swoją sytuację, pomocy. Ty powtarzasz sobie: to tylko praca (bo inaczej to po prostu jest zbyt trudne by udźwignąć wszystkie problemy świata). Jeśli jednak się nie wczujesz, nie pomożesz i nie poczujesz ich bólu – nie jesteś dziennikarzem tylko wyrobnikiem. Może to nieprofesjonalne, ale tak uważam. Nie twierdzę, że kiedykolwiek w jakikolwiek sposób swoją pracą mogłam komukolwiek pomóc. Ale tylko z takim przekonaniem możesz naprawdę zbliżyć się do kogokolwiek. Co jest najciekawsze? - ludzie. Od najmłodszych do najstarszych, od najbiedniejszych do najbogatszych, od zdrowych do chorych. To ich historie stają składają się na twoją własną. Czynią cię bogatszym.


Nie chciałaś, nigdy zostać dziennikarką w dużym mieście w mediach ogólnopolskich (gazecie, radiu, telewizji) ?


Chciałam, nadal chcę. Nie zawsze jednak składa się tak by móc urzeczywistnić swoje chęci.


Co jest ciekawe w rozmowach z ludźmi, kontakt z nimi zdobywanie informacji ?


W miarę jak słuchasz ludzi, rodzą się w tobie nowe pytania. Ten ciąg zdaje się nie mieć końca – i to jest najciekawsze. Czy istnieje moment gdy będziesz wiedział już wszystko?


Czy ciężko jest być rzetelnym i obiektywnym dziennikarzem w dzisiejszych czasach, upolitycznionych mediów?


Być rzetelnym i obiektywnym dziennikarzem – to według mnie być uczciwym człowiekiem. Uczciwości nie da się kupić. A ponieważ za pracę należy się zapłata i obejmuje ona zawsze wykonanie określonych obowiązków – tylko od osoby nazywającej się dziennikarzem zależy ile tej uczciwości od siebie włoży w obowiązki, za które otrzyma zapłatę.


Czy jest jakaś rozmowa, wywiad, który szczególnie pamiętasz?


Pamiętam chyba wszystkie. Ale najistotniejsze słowa często padają poza kamerą czy mikrofonem. To zmora dziennikarzy, gdyż chcieliby i robią wszystko by padały one do kamery. Podziwiam tych, którym się to udaje. Sama pamiętam najbardziej pożegnania, słowa, spojrzenia – oczekiwania, którymi żegna się rozmówca. Co i w jaki sposób zrobisz z nagranym materiałem? Decyzja, którą podejmiesz jest tym co zapamiętasz niewątpliwie.


W pracy dziennikarza, zdarzają się wpadki czy są jakieś które miło wspominasz?


Wstydzę się własnych wpadek, więc nie wspominam ich miło. Jeśli chodzi o dziennikarskie wpadki, to wiele osób rozumie przez nie przejęzyczenie, przeklęcie na wizji czy „kukuryku” na głowie. Ja uważam, że najgorszą wpadką jaka może się zdarzyć dziennikarzowi jest niewiedza, brak przygotowania. To nigdy nie jest zabawne.


Rozmowy, prowadzone są z różnymi ludźmi czy bywa tak, że trudno jest wyciągnąć z rozmówcy oczekiwaną odpowiedz?


Wydawca lub producent często oczekują konkretnej odpowiedzi. Wśród ludzi często bywających w mediach standardem jest poproszenie przez dziennikarza „proszę powiedzieć to i to” i ta osoba to mówi. Oczywiście mówię o sytuacji gdy wiadomo, że to będzie zgodne z jej rzeczywistą wolą, czy prawdą. W pozostałych, czyli większości przypadków, uzyskanie założonej z góry odpowiedzi równa się przestudiowaniu technik manipulacji psychologicznej, głupocie lub fikcji.


Czy była lub jest jakaś osoba, (dziennikarz, dziennikarka) z której brałaś przykład. Kogo ze świata dziennikarstwa cenisz najbardziej i dlaczego?


Nie. No może na początku. Były to po prosty bardziej doświadczone koleżanki i koledzy z pacy. Z perspektywy czasu wiem, że nie warto się na nikim wzorować. Warto czerpać inspirację, ale trzeba pozostać sobą.


Kim chciałaś zostać jako mała dziewczynka, i jak zmieniały się twoje marzenia i inspiracje z upływem czasu


To chyba było tak dawno, że nie pamiętam :) Zawsze bardzo ważne było dla mnie by sprostać oczekiwaniom innych i chyba trochę zapomniałam o marzeniach. Choć był taki moment, dość długi, gdy marzyłam o jeździectwie. Gdy miałam 5 lat rodzice zabrali mnie na piknik połączony z zawodami w skokach przez przeszkody w Polanowie. Zakochałam się wtedy w koniach i ta miłość właściwie nigdy nie przeminęła. Kolekcjonowałam widokówki, plakaty i własne szkice koni. Niestety w okolicy nie było stadniny, a zatem i okazji by tę pasję rozwijać. Do dziś nie przejdę obojętnie obok żadnego z tych wspaniałych zwierząt. Uwielbiam je podziwiać zarówno w stajni, na polu czy na parkurze. Wierze jednak, że we mnie wciąż jest ta mała dziewczynka, która jeszcze zamarzy by kimś być. Teraz chciałaby jak najlepiej robić to, co zesłał los. Najważniejsze są jednak chyba te życiowe role, których scenariusza nie układaliśmy.


Kim była byś dziś, gdyby nie dziennikarstwo, kim chciała byś dziś być ?


Nie mam pojęcia. Ale chciałabym spotkać równie wielu wspaniałych i ciekawych ludzi.


Czy masz jakieś szczególne marzenia, które mogła byś wyjawić?


Oczywiście. Marzę by być szczęśliwą, spełnioną rodzinnie i zawodowo kobietą. By w moim życiu panował spokój i harmonia, by wszyscy których kocham byli zdrowi. By nie zabrakło mi nigdy prawdziwych przyjaciół. Banalne? Być może, ale prawdziwe i chyba każdy to zrozumie. Wyimaginowane bajanie pozostawiam poetom, którzy ładniej ubierają w słowa.


Rozmawiał: Mateusz Stawicki

Kommentare


 NAJNOWSZE POSTY

 WYRÓŻNIONE

 FACEBOOK

ela_plakat.png
bottom of page